Rozdział 1 - Przeprasza, kim jesteś

W tym momencie przejrzałym przez park na czerwonej deskorolce, którą dostałam od Daniego. Niby nic ale dla mnie ta deska ma wielkie znaczenie, przypomina mi o Danim, przecież on nie zawsze będzie przy moim boku. Od spodu była podpisana przez mojego przyjaciela. Cała ta rzecz jest wielkim sentymentem, własnoręczny podpis bliskiej mi osoby. Dani nie zawsze będzie przy mnie ale malutka część jego zawsze. Z własnoręczny podpis jest lepszą pamiątką niż zdjęcie. Czy tylko ja tak uważam? Zdjęcie to cyfrowe lustro, w którym zatrzymujemy wybrane momenty życia, czyż nie? Podpis czy autograf jest myślą o tej osobie, której chcemy "dać" jakąś część siebie.
Jechałam dalej. Zatrzymałam się niedaleko jeziora gdzie lubiłam przebywać. Usiąść na pomoście z dobrą książką czy pamiętnikiem i całkowicie pogrążyć się w swoich marzeniach. Odpłynąć w nasz świat, gdzie my jesteśmy panami, do świata marzeń, swoich przemyśleń i spraw. Tam mogę oddalić się od szarej rzeczywistości, która kaleczy naszą duszę.
 Przyznaje jestem typową marzycielką. Zwykle chodzę jak zaczarowana, ciotka zawsze się martwi czy czegoś nie brałam. Kocham śnić i marzyć, układać scenariusz życiu każdej osoby, choć ona o tym nie wie.
W oddali zobaczyłam Daniego razem z jakąś dziewczyną. Podeszłam. Uśmiechnęłam się do przyjaciela on popatrzył się na mnie jak bym była nie z tego świata. Ta dziewczyna mierzyła mnie wzrokiem a na jej twarzy malowało się lekkie zaskoczenie. Rafa odwracał wzrok i udawał, że mnie nie zna.
Odezwałam się:
- Cześć Dani!
- Przeprasza, kim jesteś? - szok.
- To ja, Margaret. Nie poznajesz mnie? - byłam blisko łez. Kilka pojedynczych kropelek spłynęło po moich różowych policzkach. Czułam jak coraz więcej łez spływa po mojej twarzy. Był to cios poniżej pasa ze strony Daniego, to mój przyjaciel a bardziej był to mój przyjaciel. Wzięłam deskę do ręki i pobiegłam do domu. 
- Dani! - krzyknęłam, podnosząc głowę z poduszki. To sen? Chyba beznadziejny koszmar, ale dlaczego Dani? Dlaczego mój przyjaciel?
- Margaret, kochanie. Co się stało? Słyszałam krzyk. - do pokoju przybiegła wyrwana ze snu ciotka Luica. Była wystraszona, troszczy się o mnie i nie chcę by coś mi się stało.
- Był to tylko sen, przepraszam, że Cię obudziłam - położyłam głowę na poduszkę i okryłam się ciepłą kołdrą. ciotka w tym czasie wyszła z pokoju. Dlaczego muszą mi się śnić takie głupie sny? A jeśli, los chcę mi coś przekazać. Margaret ty już upadłaś za mózg.
Nie mogłam spać, całą noc męczył mnie ten sam sen o mnie i Danim. A jeśli Rafa już nie będzie chciał mnie znać? Nic nie wiadomo. Moja wyobraźnia robi sobie za mnie żarty.
- To nie śmieszne wyobraźnio! - pomyślałam. Byłam zmęczona i śpiąca ale ten sen nie dawał mi spokoju, miałam wrażenie, że to co wydarzyło się w śnie już się stało. Nie mogłam tak dłużej, zapaliłam łapkę nocną, wzięłam do reki pamiętnik. Musiałam wyżalić się pamiętnikowi, teraz tylko on mi pomoże.
12 lipca 2015r.
I co, że jest druga w nocy muszę pisać, jeden sen (koszmar) on nie daje mi spokoju. Nie mogę zasnąć przez jakąś głupią projekcje mojej wyobraźni. A tak wg, po co są sny/koszmary? Aby cierpieć na bezsenność? Aby nagle stać się inną osobą? A czy człowiek obejdzie się bez snów w trakcie spania. Pewnie tak. Jego snem była by czarna dziura, a nie marzenia o lepszym życiu, ale czy my śpimy po to by śnić? To dlaczego ja cierpię w moich snach a nie zakochuje się w Danim i jesteśmy szczęśliwi choć moja Luice nie akceptuje tej relacji?  Dlaczego nie mogę w śnie mieć normalnej rodziny i domu? Tylko uciekam jak tchórz, a może ten sen chce mi coś przekazać? Pokazać, że jeśli nie będę doceniać przyjaźni z Danim kiedyś do stracę, nie odwracalnie. Ale bez mojego przyjaciela życie w Barcelonie nie ma sensu. Chcę teraz jednego. Chcę usłyszeć głos Daniego, zobaczyć do, przytulić i wiedzieć, że nadal jesteśmy Margaret i Dani a nie Margaret, i Dani....

Rano, byłam wrakiem człowieka, ledwo co chodziłam. W głowie cały czas miałam ten sen, on nie daje mi spokoju ale trzeba wstać. Podniosłam się z łóżka, poszłam do kuchni gdzie Luice robiła śniadanie.
- Cześć ciociu - przywitałam ciotkę.
- Witaj Margaret, możesz powiedzieć co to były za krzyki, wczoraj? - zapytała łagodnym głosem. Zaraz zacznie się przesłuchanie. Chyba każdy kto jest w moim wieku ma takie przesłuchanie. Mówiłam jej, że to sen, nie! Ale ona musi jeszcze zapytać, a co ci się śniło? Zakochałaś się ? To znów Dani? Znam ciotkę na tyle, że mogę jej czytać w myślach.
- Jakiś koszmar, możemy zmienić temat? - zadałam zasadnicze pytanie. Ciotka i tak chciała wyciągnąć ze mnie informacje.
- Dobrze, co chcesz na śniadanie? - zapytała.
- To co zawsze - odpowiedziałam i ślimaczym krokiem poszłam do pokoju. Dzwonił mój telefon; Mama?
- Cześć Magi, dziś odwiedzimy ciebie i Luice.
- A po co? Bez ws jest mi o wiele lepiej.
- Tak? Czy na pewno?
- Na pewno, a teraz pa.
Rozłączyłam się.
Rzuciłam urodzeniem o łóżko, słyszałam jej głos, to ona mnie urodziła ale jej bełkotanie, to już nie Alice Lopez tylko ktoś już mi obcy. Nie poznaje mojej rodzicielki, tak ważnej osoby; mamy.
- Margaret, kto dzwonił? - ciocia szpieg. Była w kuchni a wie z kim rozmawiałam przez telefon.
- Dani - odpowiedziałam. Luice przewróciła oczami i wyszła z pokoju.

I jak? Miał być dłuższy...Jak tam majówka?
Ja jutro wyjeżdżam z bratem, najpierw do rodziny 
(Jak się uda to też do Natalii). Później na lotnisko i do 
Hiszpanii, brat odwiedzi znajomych i jak się uda to pokręcę się na palnie  
"Perdoname" "Wybacz mi"
Dobra spadam. 
Pozdrawiam
Klar <3

Komentarze

  1. To co przeczytałam wbiło mnie w ziemie. Jedno wielkie WOW, wczuwasz się w rolę Mag.
    Miał być dłuższy to już ten był długi.
    Moja Klara jedzie do Hiszpanii, dlaczego???? Ale MOŻE mnie Klar odwiedzi. Ooo. I jest Se - Juego De Dos Najlepsza Piosenka Ever.
    Dobra kończę.
    Pozdrawiam
    Dominguezowa ❤

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 9 - Skąd wiesz, że płaczę?