Rozdział 3 - Alex

 

 1 września 2015r.
Dziś jest najgorszy dzień ze wszystkich, muszę wrócić do szkoły! Moje wakacje w Barcelonie już się skończyły. Ale w tym wszystkim można dostrzec malutkie plusy, nowa szkoła, znajomi po prostu zacznę wszystko od nowa.ale nie wiem jak wytrzymam bez Daniego, tylko on może mi pomóc, nikt go nie zastąpi. Już wiem, że ta cała druga gimnazjum przyniesie też miłości, choć ja w to nie wchodzę. Ciotka powtarza, że nie idę do szkoły aby rozmawiać z przyjaciółmi (choć żadnych na tą chwilę nie mam) tylko by się uczyć natomiast Rafa uważa kompletnie inaczej. Już wiem, że ten dzień będzie...Kompletnie zjebany! Dobra idę bo spóźnię się pierwszego dnia. 
Margaret <3  
Z domu wyszłam około dwadzieścia minut wcześniej. Przechodziłam przez piękną zieloną od liści drzew aleje. Czułam się jak w filmie, jak w najpiękniejszym śnię. Przeszłam jeszcze kilka kroków i wpadłam na kogoś. Siedziałam na zimnym chodniku, chłopka pomógł mi wstać.
- Alex - wyciągnął rękę w  moją stronę na znak przywitania, nie pewnie podałam mu dłoń i wydusiłam:
- Margaret.
- Margaret, cóż to piękne imię dla takiej świniej dziewczyny jak ty - zaśmiał się. Myślałam, że to jest pięknym snem a gdy się obudzę nikogo tu nie będzie. - Ty też chodzisz do Rebel Colage?
- Tak, to mój pierwszy dzień - odpowiedziałam. Alex wydawał się miły. Wysoki blondyn o pięknych niebieskich oczach, mój ideał. Dalej poszłam razem z chłopakiem, cała droga zleciała nam szybko jak by czas ustał w miejscu. Całe szczęście, że Alex chodzi ze mną do klasy. Pokazał salę i poszedł do swoich znajomych zostawiając mnie samą.
Po chwili usłyszałam wołanie:
- Margaret! Choć tu!
Podeszłam do stojącej niedaleko grupy, ustałam obok Alexa, ten obioł mnie w talii. Zaczerwieniałam się.
Cały czas czułam na sobie wzrok reszty, co oni o mnie myślą? Jakaś nowa, durna, głupia itd.
- Margaret, prawda? - kiwnęłam głową - Lunita - blondynka uścisnęła moją dłoń. Reszta grupy przywitała się ze mną.
- Mag a może powiesz coś o sobie? - zaproponował. O nie! Czy on powiedział do mnie Mag? Niestety tu nikogo nie będzie obchodziło czy jestem Mag albo Margaret.
- Przeprowadziłam się do Barcelony z Buenos Aires w Argentynie, mieszkam z ciotką i mam przyjaciela, którego traktuje jak starszego brata - zaczęłam opowiadać. Opowiedziałam im o Vincent, śmiesznych wspomnieniach z Danim i o przeprowadzce niewspominającą o akcji z rodzicami. Gdy przyleciałam do Hiszpanii chciałam zapomnieć o tym co działo się kiedyś, co nie dalej mi spokoju. A jeśli moi rodzice tęsknią za mną, a może mnie szukają ale też nie będę robiła sobie głupich nadziei ponoć to ona umiera ostatnia. Zadzwonił dzwonek na lekcje języka Hiszpańskiego. Po wejściu do jasno pomalowanej sali zajęłam miejsce w trzeciej ławce od strony okna, po chwili obok siebie zobaczyłam dziewczynę. Długie czarne włosy, czerwone oprawki okularów i masa zeszytów w rękach.
- Margaret - przywitałam się. Dziewczyna popatrzyła na mnie jak by się bała.
- Nina - odpowiedziała cichutko. Myślałam, że ta lekcja będzie spoko, myliłam się. Cały czas psorka zwracała uwagę Simonowi lub Lunita nie zajmowała się lekcją tylko swoimi paznokciami. Kolejne lekcje były o wiele gorszę. Wróciłam do domu tą samą drogą co wcześniej. W domu czekał na mnie obiad i co dziwne smutny Leo.
- Leonardo co tu robisz? - Leonardo Rafa, starszy brat Daniego...a właśnie Dani!
- Mag muszę ci coś powiedzieć - westchnął - Dani musi wyjechać do Nowego Yorku - od razu wtuliłam się w ramiona Leo, czułam się okropnie. Straciłam Daniego, za rok, dwa a może na całe życie.
- Leo powiedz, że Dani wróci - wydusiłam przez łzy.
- Nic Ci nie mogę obiecać - wyszeptał do mojego ucha, przez to zaczęłam jeszcze bardziej szlochać.
 Wyrwałam się z obięć Leonadra. Jak najszybciej pobiegłam do pokoju jak głupia szukałam mojego pamiętnika, znalazłam.
 1 września 2015r.
Jakoś szybko do ciebie wracam. Piszę to wszytko pod wpływem emocji jaką jest smutek. Dziś straciłam Daniego, wyjechał za ocean. Czy jeszcze to zobaczę? Pewnie tak ale boli mnie to, że o mi tego nie powiedział. Bał się? Teraz wiem jedno, Dani jest tchórzem, nienawidzę go. Niech nie wraca.   
Po napisaniu wróciłam pamiętnik w kąt. Nagle w mojej głowie usłyszałam damski głos. "Mag to twój przyjaciel"  to był głos, który już słyszałam ale co to za głos...

Wreszcie rozdział! Kto czekał? Mam nadzieje, że na następny nie 
będziecie tyle czekać. Dziś byłam w Warszawie z moją złamaną nogą. 
Niestety ale na długi czas muszę odstawić taniec i jazdę na wrotkach. 
Teraz pisanie jest jedynym co teraz chcę robić ale nie na siłę. 
Buziaki
Klars

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 9 - Skąd wiesz, że płaczę?