Rozdział 11 - I co zrobiłaś?! To twoja wina Luice! Gdybyś nie ukrywała prawdy, nie umierałaby!


To był moment aż upadła. Luice i ja podbiegliśmy do leżącej Mag.
- Margaret - przytuliła nieprzytomną siostrzenicę do piersi. Ręką delikatnie głaskała jej bladą twarz. Łzy spływały strumieniami po policzkach Luice.


Jak najmocniej mogła przytulała siostrzenicę.
- Proszę Mag nie odchodzi. Kocham cię jak własną córkę - wyszeptała przez łzy. Jeszcze nigdy nie widziałem jej w takim stanie. Nagle z zamkniętej powieki dziewczyny zaczął lecieć mały strumyczek czerwonej cieczy. Misos wpadła w większy płacz.
- I co zrobiłaś?! To twoja wina Luice! Gdybyś nie ukrywała prawdy, nie umierałaby! - wykrzyczała Julia. Luice klęczała, tuląc do siebie ciało jej siostrzenicy.
 ~ Luice~
Ciężar, który tyle lat nosiłam nagle odchodzi. Ale dlaczego zostawia taki wieki ból po sobie? Moja siostrzenica odmieniła mnie. Kochałam ją jak własną córkę, teraz już nie mogę jej kochać. Trudno przełknąć ból. Czułam na sobie oddech Daniela. Z dnia na dzień z wroga stał się moim przyjacielem. Julia ma rację, nie podołałam zadaniu. Prędzej czy później Mag by umarła. Boję się powiedzieć o jej zdolnościach. Jej życie jako medium jest kruche. Moc, którą tli w sobie moja siostrzenica  jest większa niż ona sama.
Pokochać taką dziewczynę to wyzwanie. Kompleksy, które dręczyły młodą Lopez.
- Mag, posiadasz wielki dar. Możesz sterować życiem innych przez sny - wyszeptałam. Zakrwawione powieki dziewczyny otworzyły się
- Ja też cię kocham Luice - wyszeptała. Powoli uniosła głowę i próbowała wstać.
 Daniel podał dziewczynie dłoń i pomógł dojść do łóżka. Położył dziewczynę ta ta po chwili zasnęła. Na szafce zauważyłam czerwony notek podpisany: Margaret Alice Lopez  Misos. Powoli otworzyła notatnik. Otworzyłam na wpisie nie wiele po przeprowadzce do Barcelony.
12 lipca 2015r.
I co, że jest druga w nocy muszę pisać, jeden sen (koszmar) on nie daje mi spokoju. Nie mogę zasnąć przez jakąś głupią projekcje mojej wyobraźni. A tak wg, po co są sny/koszmary? Aby cierpieć na bezsenność? Aby nagle stać się inną osobą? A czy człowiek obejdzie się bez snów w trakcie spania. Pewnie tak. Jego snem była by czarna dziura, a nie marzenia o lepszym życiu, ale czy my śpimy po to by śnić? To dlaczego ja cierpię w moich snach a nie zakochuje się w Danim i jesteśmy szczęśliwi choć moja Luice nie akceptuje tej relacji?  Dlaczego nie mogę w śnie mieć normalnej rodziny i domu? Tylko uciekam jak tchórz, a może ten sen chce mi coś przekazać? Pokazać, że jeśli nie będę doceniać przyjaźni z Danim kiedyś do stracę, nie odwracalnie. Ale bez mojego przyjaciela życie w Barcelonie nie ma sensu. Chcę teraz jednego. Chcę usłyszeć głos Daniego, zobaczyć do, przytulić i wiedzieć, że nadal jesteśmy Margaret i Dani a nie Margaret, i Dani....
 To był jej pierwszy sen.
-  To dlaczego ja cierpię w moich snach a nie zakochuje się w Danim i jesteśmy szczęśliwi choć moja Luice nie akceptuje tej relacji? - przeczytałam. Była zakochana w Rafie.
Dziewczyna leżała na łóżku, plecami odwrócona do mnie. Twarz zakrywały jej ciemne długie włosy. Delikatnie odgarnęłam część włosów z twarzy Margaret. Jej soczysto czerwone usta kontrastowały z jej białą jak ściana twarzą.
Z mojej torebki wzięłam chusteczkę i wytarłam krew z jej policzka.
Dłoń dziewczyny przeskakiwała z lewej na prawą stronę. Sen.

Koniec zjebałam. 
Już w następnym tygodniu Klarsu wraca do domu. 
Rozkminy pojawią się pod koniec tego tygodnia. 
Klars <3

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Q&A

Rozdział 9 - Skąd wiesz, że płaczę?